poniedziałek, 29 października 2012

Stukot kopyt...

W pobliskiej stadninie zwierzaków bez liku. Ponieważ bliska mi osoba jeździ konno, dość często tam zaglądamy. Dla mnie to świetna okazja, żeby pobyć blisko zwierzaków. Są tam konie, psiaki, a nawet dziki dzik :). Czasem sama wsiadam w siodło, choć przyznam, że w tym roku robiłam to bardzo rzadko... 
Ale dzięki temu miałam częściej okazję pokazać te chwile i zwierzęta moimi oczami...

Martuchowe oczy widzą stadninę i jej mieszkańców tak....


Dostojna Kalipso i jej mądre spojrzenie... 

Oktawa, piękna klacz... Z mojej zawadiackiej perspektywy wygląda trochę jak... żyrafa :).


Wybaczcie moją reporterską ciekawość...


Zwierzaki czują i odbierają tak samo jak my...


Troskliwe ręce pana i mały smakołyk...


Miłość pana jest rzecz jasna odwzajemniona...

 
Bima, to ciekawskie stworzenie... Lubi patrzeć na ptaki i przestraszyć się "koniożernej kałuży"... ;)

 
Czasem koniki uciekają w las, próbując odnaleźć swoją "leśną polanę" ;)...


Oby każdy z nas ją odnalazł...

Do następnego pstryknięcia ;).

Pa!

2 komentarze: