W pobliskiej stadninie zwierzaków bez liku. Ponieważ bliska mi osoba jeździ konno, dość często tam zaglądamy. Dla mnie to świetna okazja, żeby pobyć blisko zwierzaków. Są tam konie, psiaki, a nawet dziki dzik :). Czasem sama wsiadam w siodło, choć przyznam, że w tym roku robiłam to bardzo rzadko...
Ale dzięki temu miałam częściej okazję pokazać te chwile i zwierzęta moimi oczami...
Martuchowe oczy widzą stadninę i jej mieszkańców tak....
Dostojna Kalipso i jej mądre spojrzenie...
Oktawa, piękna klacz... Z mojej zawadiackiej perspektywy wygląda trochę jak... żyrafa :).
Wybaczcie moją reporterską ciekawość...
Zwierzaki czują i odbierają tak samo jak my...
Troskliwe ręce pana i mały smakołyk...
Miłość pana jest rzecz jasna odwzajemniona...
Bima, to ciekawskie stworzenie... Lubi patrzeć na ptaki i przestraszyć się "koniożernej kałuży"... ;)
Czasem koniki uciekają w las, próbując odnaleźć swoją "leśną polanę" ;)...
Oby każdy z nas ją odnalazł...
Do następnego pstryknięcia ;).
Pa!