wtorek, 8 października 2013

Mazurskie kąpiele...

Strasznie dawno mnie tutaj nie było, ale blog ten miał być bardziej moją stroną internetową związaną z moją pasją fotograficzną, a nie typowym blogiem. Częściej jestem na blogu "Martucha na leśnej polanie", choć i tam ostatnio coraz rzadziej. Oczywiście wymówek mam bez liku, ale nie będę ich tutaj przytaczać bo to nie ma sensu.

Jedyne co mogę zrobić, to podzielić się z Wami moimi letnimi obrazami znowu konnymi... I dodać kilka z nich do mojej galerii z zakładkami powyżej.

Tego lata obrazów, również uwiecznionych było wiele, ale nie wszystkie jeszcze dopracowałam, więc na razie Wam ich jeszcze nie pokażę. Wrócę jednak do części z nich, które powstały podczas letniego kąpania koni. A ja szczęściara miałam okazję się temu kąpaniu przyglądać z bliska, choć być może będę kiedyś jeszcze większą szczęściarą, kiedy w końcu odważę się sama w takim kąpaniu uczestniczyć  na jednym z tych kochanych stworzeń, a nie tylko wychylając się nieśmiało zza drzewa z aparatem w ręku ;).

Kąpanie koni odbywa się co jakiś czas w sezonie letnim. Jest to zarówno potrzebne koniom, które dzięki temu są po prostu czyste, sprzyja rozrywce jeźdźców, ale również i koni jak mniemam. Jest to też wspaniały widok dla oglądających to wdzięczne zajęcie. W naszych Mazurskich okolicach sprzyjają temu oczywiście piękne widoki i wspaniałe wczesnoporonne światło. Ja w takiej chwili biegam jak oszalała z aparatem i staram się uwiecznić każdy z tych wyjątkowych obrazów.


Emocji było co nie miara, ale jakże mogłoby ich nie być przy takiej ilości koni, ludzi, dzieci podziwianych przez rodziców i gapiów takich jak ja. A kilkanaście kąpiących się koni naprawdę robi wrażenie. Jeśli będziecie mieli kiedyś okazję uczestniczyć w takim przedsięwzięciu, serdecznie zachęcam Was do wczesnej pobudki, bo naprawdę warto :)